Przepraszam za opóźnienie w publikacji postów, ale
w ubiegłym tygodniu miałem małe urwanie głowy, a w weekend wesele znajomych z
poprawinami. Dziś chciałbym zabrać was na wycieczkę na Święty Krzyż, a na nim
kilka rzeczy do obejrzenia. O historii samej góry zwanej też Łyścem pisałem
niedawno w poście dotyczącym
jelenia w herbie. Przyszła pora na ikonę gór świętokrzyskich czyli Sanktuarium Świętego
Krzyża w Klasztorze pobenedyktyńskim.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX1GhP4H6IejlgDaK2w1BPjKdO2VSaJxSV6aNFL0LqJWXxenkUONd0rrpJfBsXZWtb3dVx7eTCsTR2FhS2Z6KKCfXnXKZUKoQvzJYvBYSTFKffrgTFTt9KeYc0aNmGnmRBWl8ZME454Tw/s1600/sw_krzyz.jpg) |
znalezione www.histmag.org |
Na szczycie Łysej Góry
Jest to najpopularniejsza atrakcja regionu
świętokrzyskiego, oprócz wymiaru turystycznego ma także duchowy związany z
relikwiami Krzyża Świętego. Prowadzone są tu liczne i stałe pielgrzymki,
świadczyć mogą o tym np. krzyże stawiane co roku pod murami klasztoru oraz duża
scena do plenerowych mszy świętych. Najpopularniejsza droga wiedzie od strony
Nowej Słupi, zaczynając się przy posągu Emeryka. Dla potrzeb pielgrzymów i co
bardziej leniwych turystów jest możliwość dojechania na szczyt asfaltową drogą od
strony przełęczy Huckiej.
Jak podaje tradycja, klasztor został ufundowany
przez Bolesława Chrobrego, jednakże w źródłach historycznych można doszukać się
informacji, że klasztor został zbudowany prawie 250 lat później. Jak to bywa
przy tego typu budowlach, miał on burzliwą historię przeplataną najazdami,
pożarami itp. Należy pamiętać, że pierwszymi włodarzami tego miejsca byli
Benedyktyni ze swoją słynną maksymą „Ora
et labora” Módl się i pracuj. A benedyktyni byli znani z tego, że ich sztandarowym
zajęciem było przepisywanie ksiąg. Pomimo tego, że jeden zakonnik w czasie
całego swojego życia był w stanie przepisać jedynie kilka tomów to klasztor
świętokrzyski mógł się pochwalić niesamowitą biblioteką.
Czas upadku
Jedne z większych spustoszeń to najazd szwedzki. Na
szczęście zakonnicy zachowali się bardzo trzeźwo i 3 wyznaczonych wcześniej
braci uszło z gadżetami ze skarbca i relikwiami za granicę zanim klasztor padł
łupem najeźdźców. Z biegiem lat i kolejnymi wojnami był on sukcesywnie
niszczony i odbudowywany. Pierwszym gwoździem do jego trumny była kasata
opactwa w 1819 r. ze względów politycznych i chęci wzbogacenia się osób
związanych z zaborcami rosyjskimi. Po kilkuset latach klasztor przestał
istnieć, zakonników rozgoniono, sprzedano wszystkie nieruchomości i ruchomości
podczas licytacji a relikwie przeniesiono do Nowej Słupi. Na szczęście wiara
ludu nie poddawała się politycznym grom i ludzie nadal pielgrzymowali już do
pustego klasztoru, po roku biskupowi sandomierskiemu udało się sprowadzić 3
zakonników. Jednakże ze względu na zakaz prowadzenia nowicjatu opiekowali się
oni dużym kompleksem klasztornym przez kilkadziesiąt lat, co wpłynęło na jego
słabą kondycję. Powstania narodowe także nie przynosiły klasztorowi pożytku.
Władza carska zaczęła patrzeć na to miejsce jako gniazdo myśli narodowej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVwP2vf_CQUR3LqM9lWM_1k5gG6qCwgOJ7WS3ElhjC2ZR-PFYakR_4UQrjl7C6r5EliCWvhcY5_Bsvb9dEnbTEPpN0rY08xSOeCQ3tqNDtxry8JgSw6z3CIwLsxWLo-e6xVPjgeQmjoPg/s1600/DSCF1615.JPG)
Ostatnim gwoździem do trumny miało być zamienienie
części opactwa na więzienie karne o zaostrzonym rygorze. Co ciekawe nawet za
czasów II RP nie przywrócono temu miejscu pierwotnej funkcji. W latach
trzydziestych XX w. teren więzienia opasany był pięciometrowym murem,
zabezpieczonym sześcioma wieżami strażniczymi. Murowane wieże obsadzone były
przez uzbrojoną straż i zaopatrzone w reflektory. Zanim weszło się do
właściwego więzienia, trzeba było przejść przez trzy bramy. Pierwsza,
zewnętrzna miał u góry napis: „Święty
Krzyż Ciężkie Więzienie" natomiast od wewnątrz umieszczono dwuznaczne
zdanie: „Idź z Bogiem i nie wracaj" .
Myślicie, ze gorzej być nie może? Oczywiście, że może przecież przed nami
jeszcze hitlerowska myśl społeczna. Okupanci nie mogli przegapić okazji jakim
było prowadzone tu wiezienie i zamienili je w obóz zagłady dla jeńców
radzieckich. Był on przeznaczony na wyniszczenie, przeciętny stan obozu wynosił
około 2 tyś., jeńców wykańczanych głodem i chorobami zakaźnymi. Na szczęście
zlikwidowano go w II połowie 1942 roku, Trwałym dowodem zbrodni niemieckich są
mogiły na polanie Bielnik, gdzie spoczywa około sześciu tysięcy osób. Jednak
pewnie jak się domyślacie po czasie zagłady w końcu nadeszło zmartwychwstanie
dawnego kompleksu. Lata powojenne to wielka odbudowa klasztoru, nawet wchodząc
dzisiaj można zobaczyć jeszcze różne sprzęty budowlane i ślady renowacji.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQEDNYaWxbXx5o-YkHAe-iAuMzq5mCq_xAGZxHeupimHygivIYV47RDSYHB4A-xbsMDu5SzrvySt1m9wuJlu38qTNiGPBKLxU5F9aNuLwxqnW-pBFwDEKoXJTkEcAO1nJYr7Gt8xmtmgE/s1600/DSCN6545.JPG) |
|
Zmartwychwstanie
Po około godzinnym spacerku pod górę idąc z Nowej Słupi
naszym oczom ukazuje się rozległa polana, a na niewielkim wzniesieniu nad nią i
całą okolicą góruje klasztor. Jeszcze tylko zrobimy sobie zdjęcie przy
wschodniej bramie i już jesteśmy na dziedzińcu. W sezonie po przepchaniu się
przez zalegający tam tłum możemy dostać się do środka i zwiedzić kilka
atrakcji. Podstawową jest kościół w stylu barokowo-klasycystycznym z relikwiami
Krzyża Świętego. Przereklamowane i dodatkowo płatne jest wejście do katakumb,
gdzie można zobaczyć zmumifikowane zwłoki Jeremiego Wiśniowieckiego ( tak to
ten z ogniem i mieczem co dawał się we znaki Tatarom) i trochę szabelek. W
klasztorze można zobaczyć też muzeum klasztorne. Jest o tyle ciekawie, że urzędujący
obecnie mnisi Oblaci od Maryi Niepokalanej w ramach nowicjatu oprowadzają zwiedzających.
Można łatwo i w przystępny sposób dowiedzieć się o historii klasztoru,
zwyczajach benedyktynów oraz o historii zgromadzenia Oblatów. Z racji tego, że
obecni włodarze są misjonarzami można obejrzeć tu fanty z różnych miejsc świata
takie jak choćby biblia po eskimosku. Ostatnim z miejsc do odwiedzenia w kompleksie
klasztoru jest Muzeum Świętokrzyskiego Parku Narodowego, które wywarło na mnie
bardzo pozytywne wrażenie, ale o tym w następnym artykule. Tam gdzie dużo ludzi
nie może zabraknąć gastronomii, pamiątek i handlarzy z chińskimi festyniarskimi
rzeczami. Można tu nawet zjeść coś na ciepło, czy to w stojącej obok budzie czy
tez klasztornej jadłodajni.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEjuA50n2G7ke4nSn41mXNHIPK-NE1CwxmBovg33FZ6LxAjqvG_7ItVKHKVGenHiZh-Z2KdLoIdOTfBo-TUsqkvJ6eL-M9M9rj6QEbcfe-Uu_yfpm6zdsTWCz8jW388J2g1FlPllkikLo/s1600/DSCF1618.JPG) |
|
Kończymy naszą wycieczkę po Świętym Krzyżu, tak naprawdę
ciężko jest mi ocenić to miejsce. Byłem tam 3 razy i za każdym odkrywałem coś
nowego. Widać, że klasztor się rozwija i jest oczkiem w głowie lokalnych władz
i włodarzy. Może już niedługo będzie można wejść na wieżę klasztorną i zobaczyć
piękną panoramę regionu świętokrzyskiego. Jest to miejsce, które w swoich
wycieczkach po Polsce każdy szanujący turysta powinien odwiedzić pomimo
masowości jego charakteru. Polecam pojawić się tam poza sezonem, jest większa
szansa na ucięcie sobie miłej pogawędki z szukającym powołania mnichem.
Stawiam 7/10. Więcej informacji do znalezienia np. tu .
Czytaj dalej »