wtorek, 7 października 2014

Muzeum ŚPN

 Informacyjnie



Byłem już w kilku Parkach Narodowych, każdy jest nieco inny, ale każdy chce się pochwalić swoją historią i chronioną przyrodą nie tylko na szlaku. Dlatego w wielu Parkach Narodowych czy też krajobrazowych powstają Izby historyczno-przyrodnicze lub nawet Muzea Przyrodnicze. Szczerze przyznam, że w Świętokrzyskim Parku Narodowym byłem już 3 razy i dopiero ostatnim udało mi się dostać do jego muzeum mieszczącego się w klasztorze pobenedyktyńskim na Świętym Krzyżu. A muszę przyznać, że było to drugie krajoznawcze bardzo pozytywne zaskoczenie mojego wrześniowego wyjazdu.
Na początku ważna informacja dla osób wchodzących najpopularniejszą trasą czyli spod Nowej Słupi. Otóż idąc nią i wchodząc na dziedziniec klasztoru widzimy przed sobą duży napis „Wystawa ŚPN”. Podchodzimy do drzwi ale niestety są zamknięte. To dlatego, że wejście jest z drugiej strony budynku, a z tej mamy wyjście otwierane przez pracowników muzeum przy końcu zwiedzania. Taki zabieg jest konieczny aczkolwiek mylący, ponieważ  wystawa jest skonstruowana jednokierunkowo. Gdy już jednak zorientujemy się, że wejście jest od strony Gołoborza na Łysej Górze to możemy bez problemu zacząć zwiedzanie.
Wystawa urbanizacyjna, znalezione www.swietokrzyskipn.org.pl

 Zaczynamy zwiedzanie


Wejście do muzeum jest stosunkowo niedrogie, bilet normalny kosztuje 8 zł. Po dokonaniu formalności, ewentualnej pieczątce pamiątkowej wchodzimy do pierwszej sali. A tam czeka na nas ciemność, na szczęście po chwili słychać głos Kryśki Czubówny i zapala się światło oświetlając centrum pomieszczenia, na którym jest makieta terenów Łysogór. Jedna strona przedstawia stan pierwotnej puszczy, po krótkiej chwili zostaje obrócona o 180° i widzimy makietę stanu obecnego. Jeszcze tylko spojrzenie na kilka plansz zgodnie z głosem naszego przewodnika i możemy obejrzeć krótki film. Nagle światło gaśnie i zapala się w następnej wystawie, to znak, że możemy iść dalej. Kontynuujemy opowieść o historii regionu i jego urbanizacji. Zaczynamy w kulturze przeworskiej, dalej czasy Cesarstwa Rzymskiego i funkcjonujące tam piece dymarkowe do wytopu żelaza. Następny etap to dalsza urbanizacja regionu w wiekach średnich i oświeconych i związane z nimi powstanie dużych ośrodków hutniczych w środku Łysogór oraz eksploatacja puszczy do produkcji węgla drzewnego oraz dziegciu. Ostatnia część historii opowiada o rozpoczęciu myślenia zachowania pierwotnej puszczy jodłowej i lasów bukowych regionu świętokrzyskiego, pracy leśników w XIX i XX wieku oraz powołaniu samego Parku w 1950 roku. Wszystkie historie oparte są o rzeźby i rekonstrukcje zagospodarowań.

(Pre)Historia


Znowu gaśnie światło, tym razem przy pomocy pracowników muzeum musimy przejść obok rekonstrukcji lasu by wejść do małego pomieszczenia. Chwilowe rozczarowanie zaraz ginie w panującym tam mroku, jeszcze kilka słów niezastąpionej Krystyny i słychać ryk dinozaura, a w pomieszczeniu robi się jasno. Na samym środku uwagę przykuwa mały stolik w kształcie amonitu, na którym zaznaczone są wszystkie epoki geologiczne. Lektor zaczyna opowieść o prehistorii, na stoliku podświetla się prekambr i gablotka na wystawie ściennej. Krótkie zwarte informacje kierują nas dookoła sali, zwiedzamy w ten sposób wszystkie okresy geologiczne. W gablotach ściennych do obejrzenia są różne ryciny, schematy, a także wykopaliska pochodzące z regionu. Dodatkowo w podłodze umieszczone są podświetlone różne kopaliny jak siarka czy żelazo no i jeszcze zapomniałbym o stojącym nad wejściem dinozaurem.
znalezione www.kielce.gazeta.pl

W sercu puszczy jodłowej


Czas skończyć opowieści historyczne i zobaczyć co piszczy w puszczy. Wracamy do poprzedniego pomieszczenia gdzie mijaliśmy rekonstrukcję lasu. Słuchamy aksamitnego głosu Krystyny, która opowiada nam o roślinach i mieszkańcach obecnej puszczy. Zza drzew wychyla nam się jeleń i dzik, gdzieś w norce siedzą dwa liski, a po drzewie wspina się wiewiórka. Na gałązkach siedzi parę ptaszków, nawet puchacz patrzy na nas przenikliwym wzrokiem. Puszczą szedłem kilka razy, klimat jest nieźle oddany, chociaż żeby poczuć się jak w filmie fantazy jak powiedział mój znajomy trzeba się pokusić na wycieczkę w rzeczywistości. My jednak przechodzimy do dalszej części opowieści czas na Chełmową Górę, która jest nieco wysunięta na północny-wschód od pasma Łysogór, ale ze względu na występującą tam niespotykaną ilość mrowisk została objęta ochroną Parku. Przyglądamy się przekrojowi podziemnemu mrowiska, chętni próbują znaleźć królową mrówek i już zaczyna się opowieść o lesie bukowym. Tam kolejni wypchani milusińscy. Przechodzimy do ostatniego etapu zwiedzania. Najpierw sala z najmniejszymi mieszkańcami Łysogór, można tu zobaczyć modele w powiększonej skali różnych owadów, a zaraz obok pod lupką ich oryginał. Są tu też przekroje przez glebę, w których zobaczymy gryzonie i ich gniazda, krecika oraz żmiję zygzakowatą. Ponadto sporo plansz, wykresów i kilka filmów. Na deser jeszcze garść informacji na temat destruentów i łańcucha biologicznego w puszczy oraz utrzymaniu jej pierwotnego charakteru i po 40 minutach ciekawego bombardowania nas informacjami wychodzimy na dziedziniec klasztoru żegnani przez pracownika  Muzeum.

Wrażenia


Jak już pisałem na początku jestem szczerze i bardzo pozytywnie zaskoczony zwiedzaniem w muzeum. Byłem w różnych izbach, najczęściej znajdziemy tam trochę futrzastych i pierzastych przyjaciół z lasu, troszkę robaczków jakiś plansz, makiet i tyle. Muzeum Pienińskiego Parku Narodowego też troszeczkę wchodzi już w konwencję interaktywnego zwiedzania, oczywiście z wykorzystaniem dużej ilości materiałów multimedialnych i Krystyny Czubówny. Jednak tam wszystko jest wsadzone w jedną salę i po 20 minutach oglądania kolejnych filmów zaczyna się nam nudzić. Tutaj trzeba pogratulować twórcom wystawy, jest sporo informacji, eksponaty na wyciągniecie ręki, trochę multimediów, elementy zaskoczenia i rozbudzanie ciekawości przez jednokierunkowość zwiedzania. Po prostu ktoś bardzo mocno przemyślał konstrukcję zwiedzania i chwała mu za to. Naprawdę polecam wszystkim odwiedzenie tego miejsca, jak na razie to chyba najlepsza atrakcja regionu jaką miałem przyjemność zobaczyć.

Daję 10/10. Więcej informacji na temat samego Parku i Muzeum na stronie domowej http://www.swietokrzyskipn.org.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz