poniedziałek, 29 grudnia 2014

Polski Luwr


Moi mili,

 
Zamek z lotu ptaka fot. Wacław Szczepański
Przepraszam bardzo za opóźnienia w publikowaniu postów niestety okres przedświąteczny jest dla mnie zawsze bardzo aktywny i wyczerpujący. Ze swoimi harcerzami organizujemy długą i wieloczęściową akcję Bożonarodzeniową, co w połączeniu z ogólną świąteczną krzątaniną daje brak czasu na inne obowiązki. W święta była też masa atrakcji ze względu na zaręczyny z moją kochaną Agatką. Na szczęście już mogę trochę odetchnąć dlatego można nadrobić blogowanie.



Dziś chciałbym zaprosić was na wycieczkę do pięknego zamku Krzyż Topór. A w zasadzie nie jest to zamek tylko pałac z funkcjami obronnymi typu palazzo infortezza. Jest to tak naprawdę jedyny taki i niepowtarzalny obiekt w Polsce i tej części Europy, do momentu gdy nie powstał Luwr, był też największym takim Pałacem.

Krzyż i Topór


Wieża bramna znaleziono www.turystyka.interia,pl
Pierwszą rzeczą jaka na pewno rzuci wam się w oczy zwiedzając zamek to płaskorzeźba krzyża i topora, która widnieje tuż za mostem przy głównej bramie wjazdowej i która wpłynęła na nazwę rezydencji. Fundatorem i prawdopodobnie pomysłodawcą fortecy był Krzysztof Ossoliński.
Urodził się w połowie XVII w na Podkarpaciu jako trzeci syn Zbigniewa i Jadwigi Sienieńskich. Bardzo dobrze wyedukowany, studiował w Niemczech następnie, kontynuował edukację na uniwersytetach w Bolonii i Padwie. Po powrocie do kraju w 1612 brał udział w kilku wyprawach wojennych przeciwko Tatarom i Turkom, a w roku 1618 rozpoczął karierę polityczną, najpierw jako podstoli, a później podkomorzy sandomierski. Kilkanaście lat później dorobił się funkcji kasztelana sądeckiego, by po następnych pięciu latach otrzymać stanowisko wojewody sandomierskiego. Krzysztof Ossoliński był trzykrotnie żonaty. Ze związków tych doczekał się tylko jednego syna: Krzysztofa Baldwina. Był zajadłym wrogiem reformacji - z jego inicjatywy wypędzono arian z okolicznych miejscowości: Skrzelowa, Rakowa i Iwanisk. Krzysztof zmarł 24 lutego 1645 roku na nagły atak febry.

Nieco o zamku


znaleziono www.zamkipolskie.com
Zamek powstał nie z czego innego jak z pychy jego właściciela – chciał mieć po prostu najlepszą chatę spośród pozostałych magnatów. Jego pałac kosztował kupę kasy (30 ówczesnych milionów),  podkomorzy dorobił się nieco na dostawach dla wojska. Budowa rezydencji trwała ponad 20 lat, a do wzniesienia wykorzystywano materiał, który był pod ręką – głównie piaskowce i dolomity. Jak głosi legenda robotnikami byli jeńcy wojenni, pomimo tak dużych nakładów czasowych, ludzkich i pieniężnych w roku oddania czyli 1644 prawdopodobnie rezydencja była jeszcze nieskończona, a prace dekoracyjne i zakładanie ogrodów trwało jeszcze kilka lat. 

Zamek wzniesiony jest na planie regularnego pięcioboku, jego forma nawiązuje do kardynalskiej siedziby Farnese zbudowanej w mieście Caprarola we Włoszech. Nasz "Bob budowniczy" był zamiłowanym astrologiem i uwielbiał symbolikę, dlatego w jego rezydencji znajdują się 4 baszty, 12 sal, 52 komnaty i 365 okien – jest to analogia z układem pór roku, miesięcy, tygodni oraz dni w roku kalendarzowym. Z lewej strony portalu wjazdowego znajdziemy hieroglif W przypominający stylizowaną literę, według ornamentyki aramejskiej oznacza wieczne trwanie. Główną jednak dekorację bramy zamkowej stanowiły, już wcześniej wspomniane, dwie masywne płaskorzeźby, od których wywodzi się nazwa tego miejsca: symbolizujący kontrreformacyjne poglądy Ossolińskiego Krzyż oraz herb rodu Topór. Przed laty nad wjazdem wisiała również tablica z napisem: Krzyż obrona/krzyż podpora/dziadki naszego Topora – niestety dziś po tablicy nie ma już śladu.
znaleziono www.lotnik.info

Patrząc na zamek z zewnątrz obwód twierdzy tworzył wał ziemny zbudowany na planie pięcioboku. Spinające go bastiony wypełnione były ziemią, z wyłączeniem bastionu północno-zachodniego tzw. Rondla, który mieścił kazamaty. Wierzchem nasypu biegła droga wałowa i mury ze stanowiskami strzeleckimi, z których obrońcy mogli prowadzić skuteczny ostrzał we wszystkich kierunkach pokrywając nim całe przedpole. Dodatkowym zabezpieczeniem była wykuta w skale sucha fosa otaczająca cały mur, natomiast na północ od zamku rozciągały się połączone z pałacem ogrody francuskie - dziś nikt nie byłby w stanie wskazać gdzie się mieściły.
Dziedziniec eliptyczny znaleziono www.zamkipolskie.com

 Główną oś zamku tworzy brama wjazdowa wraz z eliptycznym dziedzińcem wewnętrzny i środkowy bastion z ośmioboczną wieżą. Fasadę pałacu zdobią powtarzające się motywy łuku tryumfalnego z wnękami - we wnękach rozmieszczono podobizny przodków Krzysztofa Ossolińskiego i przedstawicieli rodzin z nim spokrewnionych wraz z drobnymi inskrypcjami. Część reprezentacyjna znajdowała się w skrzydle usytuowanym w głównej osi zamku zakończonym pięcioboczną wieżą, z dziedzińca eliptycznego prowadził do niej tunel, nad którym mieściły się dwie obszerne reprezentacyjne sale - na pierwszym piętrze sala jadalna, a na drugim - dwukondygnacyjna sala balowa. Do części pałacowej z obu stron przylegały piętrowe skrzydła, na ich narożach wybudowano wyższe od skrzydeł bocznych o jedną kondygnację czworoboczne baszty akcentujące regularność całego założenia. W części naziemnej skrzydeł ulokowano pomieszczenia gospodarskie i techniczne oraz pokoje dla służby, w przyziemiach zaś znajdowały się piwnice, a także słynne stajnie z marmurowymi żłobami i wielkimi lustrami rozświetlającymi ich ciemne wnętrza. Jak widać nawet konie miały na bogato.

Co jeszcze ciekawego?

  1. Rezydencja nie posłużyła długo właścicielowi w roku oddania przekazał go synowi jako prezent ślubny, niestety po roku zmarł na nagły atak febry
  2. Na ślubie syna Krzysztofa Baldwina był podobnież nawet ówczesny król Władysław IV
  3. W porównaniu do innych zamków okres potopu szwedzkiego nie wpłynął negatywnie na kondycję zamku, oczywiście wszystkie skarby zostały wywiezione, ale murów nie tknięto. Zamek podupadł, dlatego, że żaden z następnych właścicieli nie był w stanie go odbudować,
  4.  Baldwin też nie za długo nacieszył się rezydencją, 3 lata po śmierci ojca został wysłany pod Zbaraż walczyć z Turkami, wrócił na tarczy nie pozostawiając żadnego potomka
  5. Sala jadalna na górnej kondygnacji pałacu miała podobno strop wykonany ze szkła w taki sposób, by wydawało się, iż jest to wielkie akwarium,
  6. W przyziemiu północnej wieży wypływa źródełko, z którego zaopatrywano zamek w wodę. Woda ta, o nazwie Krzyżtopożanka, posiada bogate walory smakowe, w niektórych kręgach uchodzi nawet za leczniczą,
  7. W jednym z podziemnych pomieszczeń można zobaczyć drobne stalaktyty i stalagmity narosłe wskutek 300-letniego przecieku wody opadowej przez sklepienie ze skały wapiennej,
  8. Jak głosi legenda Krzyżtopór miał mieć podziemne połączenie z Ossolinem. Właściciele zamków w Ujeździe i Ossolinie, jeździli tym lochem do siebie w gościnę, saniami po specjalnej powierzchni wyłożonej cukrem, który miał imitować lód,
  9. Stajnie zamkowe posiadają znakomite właściwości akustyczne. Warunki tam panujące są tak dobre, że w pomieszczeniach tych można z sukcesem organizować kameralne koncerty,
  10. W miejscu, gdzie przed laty rozpościerały się wspaniałe ogrody w stylu francuskim znajduje się skromny krzyż upamiętniający więźniów z Ostrowca rozstrzelanych tutaj w 1944 roku przez żandarmerię niemiecką. Do egzekucji doszło po ataku polskiej grupy partyzantów na samochód niemieckiego starosty Oporowa. W wyniku ostrzału zmarła ciężarna żona starosty.
  11.  Podobno w latach 60. XX wieku Krzyżtopór stał się obiektem zainteresowań pewnego bogatego obywatela U.S.A., który chciał go kupić, pociąć na bloki, wywieźć do Stanów Zjednoczonych i tam ponownie złożyć na terenie swojej posiadłości w Teksasie,
  12. W 1980 r. Ministerstwo Obrony Narodowej zdobyło fundusze na kompleksową odbudowę zamku z zamiarem przeznaczenia go na ośrodek wypoczynkowy MON. Inwestycję przerwał niestety stan wojenny, później nigdy do niej nie powrócono,
  13. Zamek można zwiedzać z przewodnikiem także nocą. Pełne dreszczu emocjonujące oglądanie odbywa się w każdą drugą i ostatnią sobotę miesiąca od 1 kwietnia do 31 października po wcześniejszym zapisie.


Makieta zamku robi wrażenie, znaleziono www.zamkipolskie.com

Legenda o okrutnej Pani zamku Krzyżtopór

Kiedy jeszcze potężny zamek Krzyżtopór olśniewał swoim blaskiem i dostatkiem, mieszkała w nim krewna wojewody Krzysztofa i podkomendna słynnego księcia toruńskiego, obłudna i wyjątkowo wredna baba. Przeżyty niegdyś zawód miłosny zmienił piękną pannę w bogatą i okrutną jędzę. Poddani cierpieli z tej przyczyny, gdyż chora z nienawiści do ludzi kobieta nie szczędziła im razów, chłost i awantur. Obok wspomnianego już księcia jedynym jej ulubieńcem był kudłaty biały piesek, który nie odstępował swej pani na krok. Ona zaś wymyśliła sobie, że piesek rozpoznaje złych ludzi. Kogo tylko obwącha - ten jest uratowany. Ale jeżeli zaszczeka, oznacza to, że człowiek taki jest nieżyczliwy, a wtedy biada takiemu nieszczęśnikowi. Na jej rozkaz siepacze wtrącali go do lochu, gdzie konał bez jedzenia i wody.
Długie lata trwały te okrutne zabawy. Pewnego dnia do zamku zawitał dworzanin z dalekich stron. Ujrzawszy go w progu komnaty, piesek skoczył doń i głośno zaszczekał. Pani zadzwoniła na swych siepaczy, ale dworzanin, który zdążył poznać jej zwyczaje, dobył miecza, zgładził babę, kundla i przybyłych dwóch oprawców. Ciała całej czwórki zepchnął do lochu - tego samego, w którym z kaprysu chorej kobiety zginęło wielu niewinnych ludzi. W ten oto sposób zamek został uwolniony od katów. Dworzanin spiesznie odjechał, a po czterech latach zginął na polu bitwy. Okrutna Pani natomiast wraca czasem do swej siedziby jako Biała Dama, ale biada nieszczęśnikowi, który ją ujrzy.


Niestety tam nie byłem



Fot. Paweł Małeck www.kielce.gazeta.pl
Pałac w Ujeździe jest dowodem na to jak śmiałość i pieniądze przeradzają się w trwałe piękno. Smutne jest to, że jego fundator nie miał okazji nacieszyć się swoim dziełem odpowiednio długo. Pomimo, że jest to niezbyt stary zamek jest on bardzo okazały i piękny. Od wielu lat ma status zabezpieczonej ruiny, w tym roku dobiegły prace konserwatorskie mające na celu zabezpieczenie budowli dla zwiedzających i uatrakcyjnienie zwiedzania. Obiekt dostaje też sporo kasy na odbudowę zaraz po Klasztorze na Świętym Krzyżu i Chęcinach jest to budowla, która ma się stać kolejną perłą ziemi Świętokrzyskiej. I chyba dobrze, chciałbym zobaczyć jak pięknie wyglądał on tuż zaraz po wybudowaniu. Obiekt kusi łatwym dojazdem i tanim biletem - a mnie nocnym zwiedzaniem, jeśli zajedziecie w Świętokrzyskie to nie zapomnijcie odwiedzić tego miejsca. Ja żałuję, że nie mogłem się tam pojawić.

Daję 8/10.

źródła:
http://www.zamkipolskie.com/
http://www.krzyztopor.org.pl/
 
Czytaj dalej »

środa, 3 grudnia 2014

Królewskie Świętokrzyskie




Ruiny zamku górują nad okolicą. znalezione http://www.zamkipolskie.com/
Jadąc trasą z Kielc na południe naszym oczom w pewnym momencie ukazuje się prześliczny widok ruin zamku górującego na wspaniałym wzgórzu nad okolicą, są to Chęciny. Po drodze jadąc tą samą trasą możemy wstąpić do Jaskini Raj i znajdującego się obok Muzeum Neandertalczyka, tuż za Chęcinami wpadniemy do Tokarni do Muzeum Wsi Kieleckiej.

 

 

 

 

A koparki kopią


Do wiosny musimy się wyrobić!
Chęciny i związany z nimi zamek jest jedną z największych atrakcji turystycznych regionu Świętokrzyskiego, właśnie tu jeżdżą wszystkie wycieczki szkolne. Same Chęciny nie porywają, oprócz dosyć ładnego rynku dolnego i górnego zachowującego średniowieczny układ miasta jest jeszcze, ufundowany prawdopodobnie tak jak zamek przez Władysława Łokietka, kościół św. Bartłomieja. Ciężko w tym mieście nawet o jakąś porządną knajpę, oprócz jednej naleśnikarni i restauracji za dużo tu nie znajdziemy. Jak już pisałem na początku miasto związane jest bezpośrednio z zamkiem, który niestety w tym momencie jest w stanie odrestaurowywanej ruiny. Ciekawe jest to, że jeśli jesteśmy samochodem musimy opłacić parking pod fortecą, możemy za to kupić trochę pamiątek i przejść się na wzgórze zamkowe. Niestety sama twierdza ze względu na renowacje jest niedostępna, ale możemy pooglądać pracujące koparki i robotników. Co by jednak nie mówić już widać, że po renowacji właściciele spodziewają się uczynić z atrakcji prawdziwe centrum turystyczne, na podejściu do zamku już stoją armaty i stylizowana kasa biletowa, drogę wyłożono ładną kostką. 

 

Będzie na bogato!



I jestem przekonany, że właśnie na bogato powinno być, ponieważ zamek ten jest bardzo ważnym miejscem w historii naszego kraju. Przez wiele lat była to siedziba rodziny królewskiej, zaczęło się w XIII wieku od Władysława Łokietka. Uczynił go terytorialnym ośrodkiem swej władzy w zakresie gospodarczym, politycznym i militarnym. Po śmierci króla Władysława zamek przejmuje Kazimierz Wielki, który jak wiadomo zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną. Dzięki niemu zamek przeżył 250 lat świetności jako niezdobyta królewska forteca. Twierdza ta została wzniesiona na planie nieregularnego wieloboku wykorzystując walory obronne wzgórza wznoszącego się na wysokość 360 m n.p.m., zbudowany z kamienia. Charakterystyczne dla zamku były trzy wieże, 2 na zamku wysokim tzw. donjony, w późniejszym okresie nadbudowane czerwoną cegłą oraz prostokątna wieża bramna dolnego zamku. W czasach funkcjonowania, wzgórze zamkowe oraz pobliski teren były regularnie karczowane z drzew i krzewów dla zachowania wysokiej widoczności i poprawy obronności. Ciekawostką architektoniczną jest niewątpliwie głęboka na ok. 100 m studnia, wykuta w skale, sięgająca prawdopodobnie poniżej poziomu doliny chęcińskiej, jak to w wielu przypadkach bywa pogłoska głosi, że dzięki niej była możliwa komunikacja z kościołem św. Bonifacego w mieście.


znalezione http://www.zamkipolskie.com/

  1. Most,
  2. Brama z podnoszonymi wrzeciądzami,
  3. Budynek mieszkalny,
  4. Dziedziniec gospodarczy,
  5. Studnia zamkowa,
  6. Baszta czworogranna,
  7. Wieża więzienna,
  8. Kaplica zamkowa,
  9. Budynki dla załogi i straży,
  10. Mur obronny,
  11. Donżon,
  12. Drewniany budynek gospodarczy.


  Jak zwykle upadek


W późniejszych latach zamieszkiwały tu także: siostra Kazimierza Wielkiego – Elżbieta Łokietkówna, żona Władysława Jagiełły – Zofia Holszańska, z synem Władysławem Warneńczykiem oraz chyba najbardziej znana wszystkim żona Zygmunta Starego – Bona. Zamek przez długie lata używany był w charakterze więzienia stanu. Osadzono tu m.in. Andrzeja Wingolda (oskarżonego o podburzanie Rusi przyrodniego brata Władysława Jagiełły), oraz znaczniejszych jeńców schwytanych po bitwie pod Grunwaldem. Jak większość fortec okresu Kazimierza Wielkiego zamek w XVI w. zaczął podupadać. W 1607, w czasie Rokoszu Zebrzydowskiego fortyfikacje zostały zniszczone, a zabudowania spalone. Zamek na krótko odzyskał dawną świetność po przebudowie zainicjowanej przez starostę chęcińskiego, Stanisława Branickiego, jednak już w latach 1655–1657 został doszczętnie zniszczony przez Szwedów, wtedy to zamek opuścili ostatni mieszkańcy. Nic w przyrodzie jednak nie ginie, przez następne stulecia średniowieczne mury stanowiły głównie darmowe źródło materiału budowlanego dla miejscowych ludzi. Podczas I wojny światowej ucierpiała także jedna z wież, wykorzystywana przez Rosjan jako punkt obserwacyjny.


Co to za zamek bez legendy?! 

Wieść głosi, że w zamku chęcińskim przechowywała swoje skarby królowa Bona. Po śmierci małżonka - Zygmunta Starego, monarchini postanowiła opuścić Polskę i przez Śląsk udać się do słonecznej Italii. Pewnego letniego popołudnia, przed zachodem słońca, załadowano ciężkie, okute wozy i ogromne skrzynie z nieprzebranym bogactwem wyjechały z Chęcin. Podróż nie trwała długo. Podczas przejazdu przez rzekę Nidę królewski skarb runął do wody, gdyż słaby drewniany most nie wytrzymał obciążenia. Bona wysłała do zamku posłańca z prośbą o pomoc i ratunek. Załoga warowni nie wpuściła jednak chłopaka na dziedziniec, bo liczono na to, że choć mała część majątku pozostanie w Polsce. Od tego czasu, w niektóre dni po zachodzie słońca, zdumieni turyści mogą usłyszeć tętent galopującego konia. Nie widzą jednak jeźdźca, który na czarnym koniu usiłuje dostać się do warowni, ponoć od wieków prosi o pomoc. Czasem widziana jest również ubrana na biało kobieca postać z pochodnią - to tutejsza "Biała Dama" czyli Bona - nie wiadomo jednak czy pilnująca czy też poszukująca resztek swoich kosztowności....


Jeszcze garść informacji



O zamku należałoby dodać jeszcze kilka ciekawostek. Pod koniec lat 60. w okolicach warowni realizowano wielkie sceny batalistyczne do filmu Pan Wołodyjowski. Atrakcję turystyczną stanowiła wówczas zbudowana na wschód od ruin filmowa dekoracja – makieta zamku w Kamieńcu Podolskim. W pogodne dni z wieży zamku widoczne są wierzchołki Tatr, a także wieżę zamku w Olsztynie k. Częstochowy oddalonego o ponad 100 km. Prawdopodobnie istniał system sygnalizacji pomiędzy obydwoma fortyfikacjami dający możliwość wczesnego ostrzegania przed najazdami. Nie możemy też zapomnieć o kulturze, zespół Skaner nakręcił w tym miejscu teledysk do utworu Czarodzieje. Według informacji na oficjalnym portalu zamek ma być oddany do ponownego zwiedzania już na wiosnę 2015! Zachęcam wszystkich do odwiedzenia, jednakże na słaby stan zachowania ruin i brak możliwości wejścia w tym momencie moja ocena jest niższa.

 
Daję 6/10.




Czytaj dalej »

czwartek, 20 listopada 2014

W Tokarni zatrzymał się czas


Nieco o skansenie


znalezione www.mwk.com.pl
Moi drodzy schodzimy z Łysogór na troszkę bardziej płaskie części Gór Świętokrzyskich. Jako pierwsze miejsce chciałbym wam zaprezentować Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni niedaleko Chęcin. O samym obiekcie pisałem nieco przy okazji wpisu o Kaku oraz o Bodzentynie, ponieważ w tych miejscach znajdują się zamiejscowe obiekty muzeum w swoim powiedzmy naturalnym środowisku. Chciałbym zacząć od tej atrakcji ponieważ jest to jedno z miejsc, które spodobało mi się podczas mojej ostatniej wyprawy w Góry Świętokrzyskie w tym roku.

Skansen zajmuje ogromną powierzchnię 65 ha na której zgromadzono ponad 30 różnych drewnianych obiektów. Jest to oczywiście raj dla wszystkich, którzy interesują się architekturą drewnianą, ale zwykły turysta chcący zobaczyć jak żyło się dawniej też znajdzie tu swój kawałek nieba. Wejście do muzeum jest dosyć niedrogie, bilet normalny kosztuje 12 zł, natomiast ulgowy połowę tego. Muzeum można zwiedzać na własną rękę, przy każdym obiekcie znajduje się tabliczka z krótkim opisem, można też wynająć przewodnika, który na pewno dostarczy nam większej ilości wiedzy. Muzeum oferuje bogaty zakres usług szczególnie atrakcyjnych dla szkół. Można tu uczestniczyć w lekcjach i prelekcjach muzealnych lub historycznych, prowadzone są pokazy i warsztaty etnograficzne, rękodzieła ludowego, jest program warsztatów dla osób z dysfunkcją wzroku „Sztuka bez barier”, można zobaczyć ginące zawody, zorganizować komercyjne sesje fotograficzne. Dodatkowo można się też tu przespać, przy tylnym wejściu nawet kończą się spływy kajakowe i pontonowe Czarną Nidą, dlatego jest też to niezłe miejsce na imprezy firmowe, no i prawie bym zapomniał o karczmie, która znajduje się przy wejściu – można tam zjeść m.in. pstrąga tęczowego hodowanego w Tokarni. Aktywny turysta też nie będzie miał okazji się nudzić, ponieważ muzeum wprowadziło system questingu - krótkich zagadek, które należy wykonać na terenie muzeum i potwierdzić stosownymi wpisami do kart z questami. Pozwólcie jednak, że przybliżę wam pewne obiekty z muzeum:


Kościół szpitalny z Rogowa


Piękny kościół drewniany
Budowlą, która rzuca się w oczy tuż po wejściu jest piękny drewniany kościołek stojący na środku pierwszej polany. Jest to świątynia pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia wzniesiony w Rogowie w 1763 roku. Fundatorem świątyni był Michał Wodzicki, ówczesny dziedzic Rogowa, podkanclerzy wielki koronny oraz biskup przemyski (ciekawe, że w tych czasach można było piastować godność biskupią i ważną funkcję państwową). Ściany kościoła zbudowano w konstrukcji zrębowej, z drewna modrzewiowego na dębowych podwalinach. Dach pokryty jest gontem. Wyposażenie kościoła pochodzi głównie z XVIII wieku, choć znajdują się tam także elementy starsze np. siedemnastowieczne obrazy znajdujące się w ołtarzach bocznych. Ciekawym elementem wystroju wnętrza jest belka tęczowa, wykonana jest z jednego kawałka modrzewiowego drewna, umieszczona na granicy nawy głównej i prezbiterium. Widnieje na niej napis fundacyjny w języku łacińskim wraz z datą. Centralnie do belki tęczowej przymocowano barokowy krzyż z postacią Chrystusa. Uwagę zwiedzających zwraca zabytkowe wyposażenie świątyni z piękną, bogato zdobioną amboną oraz oryginalnymi ołtarzami bocznymi. W ołtarzu głównym, zawieszono obraz przedstawiający Madonnę z Dzieciątkiem, pochodzący z 2 połowy XVIII wieku. Na uwagę zasługują również bogate polichromie reprezentatywne dla małopolskiego baroku, w których zaznaczają się silne akcenty ludowe.

Zagroda okólna z Kaliny Małej


Nawet mały ogródek jest
Idąc dalej trafimy na kompleks zagród wiejskich z XVIII i XIX w. Jest ich naprawdę dużo, w wielu mieści się bogata ekspozycja etnograficzna, można dotknąć sprzętów codziennego użytku, jak się ma trochę szczęścia zajrzeć  na strych albo do drewutni lub zagrody. W lato jest też prowadzona rekonstrukcja życia wsi, szczególnie najmłodsi i mieszczuchy będą zachwyceni zwierzętami gospodarskimi, które biegają w zagrodach ekspozycyjnych. Zagrodą, która najbardziej przykuła moją uwagę jest tzw. okół z Kaliny Małej wybudowany około połowy XIX w., reprezentuje typ zagrody zamkniętej, spotykanej m.in. na terenach południowej Kielecczyzny. Jest to dla mnie bardzo fascynujący typ zabudowy, po raz pierwszy widziałem coś podobnego w Wielkopolsce przy okazji zabudowy poniemieckiej. Dla mnie Mazowszanina wychowanego na wsi jest to bardzo ciekawa idea, ponieważ my lubimy duże powierzchnie, przestrzenne podwórka ogrodzone płotem, tu natomiast mamy coś zupełnie odwrotnego bardzo zwarta i kompleksowa zabudowa. W skład zagrody wchodzą, chałupa, stajnia, obora, chlew, chlewik oraz obszerna wozownia. Budynek mieszkalny ma ściany z belek sosnowych, posadowione na wysokiej podmurówce z kamienia polnego. Czterospadowy dach chałupy pokryto słomianą „strzechą”, układaną na narożach „dymnika” – jest to pozostałość po historycznych chałupach kurnych. Od tyłu do zagrody można się dostać przez dwuskrzydłowe wrota, umieszczone pomiędzy murowanymi budynkami inwentarskimi i drewnianym chlewikiem. Od frontu wjazd na podwórze prowadzi przez szerokie wrota, wiodące bezpośrednio pod zadaszoną przejazdową wozownię. W zagrodzie okólnej z Kaliny Małej, odtworzone zostały warunki życia zamożnej rodziny chłopskiej z la 30. XX wieku. Właściciele gospodarstwa oprócz uprawy roli trudnili się dodatkowo powroźnictwem i sezonowym tłoczeniem oleju. O pozarolniczych zamiłowaniach mieszkańców świadczy zestaw narzędzi do kręcenia powrozów przechowywany w komorze oraz mała, domowa prasa olejarska stojąca w sieni obok letniej kuchenki.


Wiatrak z Grzymałkowa


Robi wrażenie
Przechodząc przez kolejne zagrody dojdziemy do skupiska wiatraków. W muzeum znajdują się chyba wszystkie ich typy wybudowane w ubiegłych wiekach jakie istnieją: paltraki, holendry, koźlaki. Jednym z ładniejszych przedstawicieli jest wiatrak wieżowy typu holenderskiego z Grzymałkowa gm. Mniów, wybudowany w 1931 roku. Pierwotnie stał w wsi Pakuły, w 1947 został przeniesiony. Jest to obiekt trójkondygnacyjny typu „holender” zbudowany na planie ośmioboku. Wiatrak wybudowano na ośmiu dębowych podwalinach, ułożonych na podmurówce z kamienia polnego. Ściany wzniesiono w konstrukcji szkieletowo-ryglowej i oszalowano pionowymi deskami. Mechanizm napędowy wiatraka tworzą dwie pary skrzydeł zwane „śmigami” osadzone w głowicy wału śmigłowego. Budynek przykryty jest dwuspadowym dachem z ruchomą, obrotową czapą, typową dla wiatraków holenderskich. Umożliwia ona ustawianie skrzydeł w kierunku wiejącego wiatru.

Dwór z Suchedniowa


W dalszej części muzeum przedstawione jest założenie dworskie rodem z Pana Tadeusza, do dosyć sporego parterowego dworku prowadzi droga, którą wyznacza pas drzew. Dwór został wzniesiony na początku XIX wieku. Ściany zewnętrzne budynku zbudowano z krawędziaków modrzewiowych oszalowanych deskami, zaś ściany działowe z drewna jodłowego. Dwór nakryto dachem naczółkowym, poszytym podwójną warstwą jodłowego gontu. Przed frontowym wejściem znajduje się kolumnowy ganek.
"Pan Tadeusz" jak malowany
W środku znajduje się ekspozycja typowa dla dworu z drugiej połowy XIX wieku, ukazuje warunki życia średniozamożnej rodziny szlacheckiej. Salon to najbardziej reprezentacyjne miejsce dworu. Obok niego odtworzono sypialnie właścicieli. W tym pomieszczeniu, na uwagę zasługuje komoda, ciekawym eksponatem jest również biurko w stylu Napoleona III, znajdziemy tu też zapomniane urządzenia jak np. spluwaczka. Nieodzownym pomieszczeniem w każdym dworze był gabinet, czyli miejsce pracy i wypoczynku pana domu oraz zarządcy majątku. Tradycje rodowe i patriotyczna przeszłość podkreśla wisząca na ścianie biała broń i święty obraz umieszczonych na tle wschodniego kobierca. Przechodząc dalej trafimy do jadalni. Centralnie, ustawiono tam duży stół z kompletem krzeseł o wysokich oparciach, samowar, naprzeciw którego stoi kredens kryjący zastawę, w tej części najciekawszym odkryciem było dla mnie, że ludzie tamtych czasów używali już np. krzeseł dla niemowlaków. Dopełnieniem wystroju jadalni są portrety rodzinne zawieszone na ścianach. Przez sień gospodarczą, której ściany zdobią trofea myśliwskie przejdziemy do kuchni połączonej ze spiżarnią. W kuchni możemy przyjrzeć się dużemu, murowanemu trzonowi kuchennemu z płytą żeliwną i fajerkami oraz piecem chlebowym. Kuchnię wyposażono w potrzebne meble i naczynia. Na płycie kuchni umieszczono ciekawe urządzenie do palenia kawy, a przy wejściu do spiżarni drewnianą maselnicę na korbę. Za arkadowym przejściem w podstawie komina znajduje się izba czeladna, w której dawniej służba wykonywała prace gospodarcze. Z izbą czeladną sąsiaduje pokój rezydentki – zubożałej krewnej, która w zamian za gościnę pomagała w gospodarstwie. Pokój wyposażono w podstawowe funkcjonalne meble, uzupełnienie stanowią damskie bibeloty oraz liczne dewocjonalia.


Spichlerz dworski ze Złotej



Jestem pod wrażeniem kunsztu wykonania
Duże wrażenie robi dwupiętrowy spichlerz dworski wzniesiony z fundacji Eliasza Wodzickiego w 1719 r. z Rogowa nad Wisłą znajdujący się tuż za dworkiem. Około połowy XIX wieku obiekt rozebrano, a następnie przeniesiono do miejscowości Złota, gdzie przetrwał do naszych czasów. Jest to bardzo reprezentacyjny i okazały budynek gospodarczy zbudowany z modrzewiowego, sosnowego i dębowego drewna, w konstrukcji zrębowej. Spichlerz ze Złotej jest budowlą dwukondygnacyjną, bez piwnic z ogromnym użytkowym poddaszem. Na pierwszej i drugiej kondygnacji znajdowały się po dwie komory przedzielone centralnie usytuowaną sienią. Uwagę zwraca piękny łamany dach krakowski, pokryty gontem, a także profilowane wypusty podciągowych belek stropowych tzw. „rysie”. Obiekt ze względu na datowanie, a także bryłę i szczegóły konstrukcyjne, zaliczany jest do 10 najcenniejszych dworskich budynków gospodarczych pochodzących z epoki baroku. W skansenie, spichlerz pełni rolę wystawienniczo-edukacyjną.


Mała osada


Moim zdaniem Skansen w Tokarni jest bardzo ciekawie zbudowany. Mamy tu odtworzoną małą wioskę oraz folwark. Na terenie obiektu oprócz samej ekspozycji architektonicznej są też zmieniające się wystawy etnograficzne i historyczne. W muzeum uwagę przykuwa  też wiele innych obiektów często bardzo specjalistycznych, jak apteka z pełnym wyposażeniem i małym laboratorium do warzenia leków. Miejsce to wywarło na mnie  bardzo pozytywne wrażenie, sama wystawa ma mnóstwo ciekawych obiektów, w sezonie można podejrzeć nieco z tradycyjnego rzemiosła i wsi, znajdzie się tu coś dla spędzających czas aktywnie i lubiących zagadki oraz moli książkowych pasjonujących się historią i etnografią. Obiekt jest bardzo duży, można tu też pospacerować ze swoją lubą lub lubym i dobrze zjeść. Aczkolwiek pewnie wszystkim nie przypadnie do gustu, poza tym żeby zobaczyć większość wystawy trzeba sporo czasu, a jeśli się chce dodatkowych atrakcji w postaci warsztatów lub przewodnika trzeba niestety swoje zapłacić.

Moja ocena 8/10.

Źródła: http://mwk.com.pl/
Czytaj dalej »